lubie to .!

czwartek, 11 lipca 2013

17. Nie przejmuj się nim, nie zasłużył na twoje łzy.

*Weronika
-Cześć Piotrek, musimy pogadać.-chciałam w końcu wyjaśnić tą sprawę, a może nawet zakończyć tą znajomość.
-Dobra, przyjechać do was?
-Mhm...
-Za piętnaście minut będę.
-Do zobaczenia

Kilkanaście minut później:
-No hej, jestem. O co chodzi ?
-Wchodź. - otworzyłam mu drzwi.
- Coś się stało? - zapytał
-Nie, nic.
-Dlaczego jesteś taka smutna?
-Wydaje ci się. -wymusiłam uśmiech.- usiądź, musimy porozmawiać.-powiedziałam poważnie, chyba najpoważniej w całym swoim życiu.
-A jednak coś się stało.
-Powiedzmy... Chcę wyjaśnień.-nie usłyszałam odpowiedzi, jedynie zostałam obdarzona pytającym spojrzeniem.-Dlaczego zostawiłeś mnie w dzień. który był dla mnie naprawdę ważny i doskonale o tym wiedziałeś.?
-Przecież mówiłem ci, że bolała mnie głowa.
-Mimo to mogłeś przyjść. Przynajmniej na trochę- wywrzeszczałam z furią.
-Naprawdę źle się czułem-usprawiedliwiał się.
-Nie pierdol głupot. Masz mnie w dupie i tyle-nie wytrzymałam, wybuchłam, plotłam to co ślina przyniosła mi na język.Odpowiedziała mi cisza, a po chwili wybuchł tak samo jak ja.
-Chcesz usłyszeć prawdę? To proszę. Tak, mam cię gdzieś. Nic dla mnie nie znaczysz. Od początku chodziło mi tylko o Karolinę. Spotykałem się z tobą  tylko ze względu na nią. Może przez ten czas trochę cie polubiłem, ale to nic nie znaczy. Jesteś mi totalnie obojętna.
-Wyjdź-nie potrafiłam opanować łez-Wyjdź i nie wracaj.!
-Pa pa, słonko- bezczelnie śmiał  mi sie w oczy. Nie mogłam pojąć, że ktoś, kogo uważałam za bliską mi osobę okazał się zwykłym skurwysunem, który po prostu chciał mnie wykorzystać.Chciałam zapaść się pod ziemię. Jak mogłam być tak naiwna.

*Karolina:
Przyszłam do domu i zastałam Weronikę płaczącą. Zdziwiło mnie to bardzo, bo ona nie płacze z byle jakiego powodu. Musiało się stać coś złego.
-Co sie stało.? Czemu płaczesz .?
-Piotrek.
-Co ta świnia znowu zrobiła.?
-Powiedział, że ma mnie w dupie i spotykał się ze mną tylko i wyłącznie ze względu na ciebie. - normalnie ręce mi odpadły. Wiedziałam, że mu się podobałam, ale żeby z tego powodu wykorzystywać Werkę... Nie mieściło mi się to w głowie.
-Łajza. - pierwszy raz nie wiedziałam co powiedzieć. - Nie przejmuj się nim, nie zasłużył na twoje łzy.
-Mam go w dupie, ale zabolało jak powiedział, że nic dla niego nie znaczę. A ja go na prawdę lubiłam, z resztą sama wiesz.
-Wiem. Nie mówiłam cie, ale wiesz co ona mi dał na urodziny.? Patrz. - rzuciłam jej koszulkę, która od niego dostałam. - Mogłam ci wcześniej powiedzieć. Przepraszam.
-No mogłaś, ale to już nie ma znaczenia. Mogę ja wywalić .?
-Nie lepiej pociąć .? - zapytałam z chytrym uśmieszkiem .
-Dawaj nożyczki.- lekko sie zaśmiała.
-No i wróciła moja stara Wera. - zaśmiałam sie podając jej nożyczki.
-Tniemy..!
Cięłyśmy ja na drobne kawałeczki i nagle przeszkodził nam telefon do Weroniki.
-Halo. Tak, to ja.Słucham.?! Nie, to nie możliwe, to nie mogli być oni. Nie.! - wykrzyczała do słuchawki, osunęła przy ścianie i znowu zaczęła płakać.Nie ma dziewczyna szczęścia. Podbiegłam do niej.
-Co się stało. ? Wera.! - nie odpowiedziała - Weronika, co sie dzieje.? Powiedz mi.
-Moi rodzice. -szlochała - Oni mieli wypadek.
-Jaki wypadek .? Kiedy.?
-Nie żyją.! Rozumiesz, nie żyją. Zginęli na miejscu.- rozpłakała się jeszcze bardziej, a ja razem z nią. Nie wiedziałam co zrobić, po prostu ją przytuliłam. Chyba wszechświat się na nią uwziął. Nie dość, że ten burak ją skrzywdził to jeszcze teraz ta wiadomość...
Rodzice, ja, Weronika, Marco i Mario polecieliśmy do Polski na pogrzeb. Dobrze, że Marco chciał lecieć z nami. Bardzo pomagał Werce. Cały tydzień chodziła jak wrak człowieka. W sumie, nie dziwię się. Sama nie wiem jak by, się zachowała gdybym straciła obojga rodziców na raz. Zgłupiałabym. Było jej ciężko, ale jest twarda, wiem, że sobie poradzi.
Weronika nie chciała mieszkać w swoim domu, więc od razu zaproponowałam jej aby została u nas, w Dortmundzie, na stałe. Wahała się, bo ciotki namawiały ja żeby zamieszkała z nimi, ale one nie lubiła ich i nie chciało tu zostawać. Zgodziła się na propozycję zostania w Dortmundzie.

*************************************************
Krótko, bo nie mam zbyt dużo czasu. Sory, że dopiero teraz, tak wyszło. przepraszam.
Postaram się żeby następny był dłuższy i dodany niedługo:)
Pozdrowienia:)


6 komentarzy:

  1. Ojejku biedna Werka cały świat jej się zawalił w ciągu jednej sekundy.;(
    Rozdział świetny chociaż smutny;/
    Czekam na kolejny.;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział ;p Pomimo, że Weronika straciła rodziców cieszę się, bo zostaje z Karoliną :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super <3
    Szkoda mi Weroniki :( Czekam na następny rozdział :)
    Zostałaś nominowana do Liebster Awards. Więcej info tutaj: http://bvbvsarsenal.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Żal mi Weroniki. Ten Piotrek na nią nie zasługiwał. Zwykły śmieć. Miejmy nadzieję że ktoś ją teraz pocieszy. Dobrze że ma Karolinę. Przepraszam że tak późno komentuję. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam ;*
    Jeśli będziesz miała chwilkę to zajrzyj i zostaw po sobie ślad ;) Chcę poznać twoją opinię.
    http://por-siempre-fur-immer.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam w wolnej chwili --> http://love-in-holiday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. nie zły poczatek czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń

każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. :)
Dziękuję, jesteście najlepsze.:*♥