-No i co ci Marco powiedział.?-dopytywałam.
-No więc tak, Nat i Mario byli razem, ale krótko...
-Czemu .?-przerwałam jej.
-Nie wiem, Marco też.
-Bez sensu.
-Wiem. - wtórowała mi - Ej, juz późno, a ty jeszcze w dresie. Strój się.
-To nie dres.! - oburzyłam się - A po za tym, nie wiem w co sie ubrać. Pomóż.
-Ruszen dupe. - powiedziała i podeszła do mojej szafy. - Może ubierzesz jakąś kieckę.?
-W sumie, czemu nie. Ale od razu mówię, szpilek nie założę.
-To akurat wiem. - zaśmiała się - Sukienka czy spódnica.?
-A co za różnica.? Daję ci wolną rękę.
Kto by pomyślał, że umówię się z Mario Goetze.? Kto by w ogóle pomyślał, że go poznam.? A tu proszę.
-Karolina, Mario przyjechał. -usłyszałam.
-Już idę.- zbiegłam na dół.
-Ślicznie wyglądasz - przywitał się, cmoknął mnie w policzek i wyciągnął zza pleców niebieską różę. NIEBIESKĄ, tylko raz o tym wspomniałam, a on zapamiętał.
-Ooo, śliczna, dziękuję. - nie mogłam się powstrzymać i wpiłam sie w jego usta. Przeszedł mnie dreszcz, cudowne uczucie.
-Całujesz się na pierwszej randce ? Aż się boje pomyśleć co będzie na drugiej. - i znowu te brwi.
-Spadaj zboku.- zaśmiałam się.
-Zbok- wskazał na siebie- Zboczuszek - wskazał na mnie- Pasujemy do siebie. - uśmiechnął się. Czy on musi to robić.? Czy on musi mieć takie słodki uśmiech.? Mięknę za każdym razem gdy sie uśmiecha.
-Przeznaczenie. - wtrąciła się Werka.
-Radzę ci zabrać aparat. - oznajmił po chwili Mario.
-Po co .?
-Posłuchaj sie mądrzejszego i weź, bo będziesz potem żałować.
-Mądrzejszego .? -stwierdziłam ironicznie.
-Po aparat.! - rozkazał.
Całą drogę męczyłam chłopaka pytaniami dotyczącymi miejsca do którego jedziemy i po co mi aparat. Dobrze, że droga trwałą dość krótko, bo widziałam, że jest u kresu wytrzymania.
-Ale do lasu mnie nie wywieziesz, co .?
-Zastanawiam sie nad tą opcją od czasu, kiedy zaczęłaś przesłuchanie. - i ponownie ten cudny uśmiech.
Dojechaliśmy na miejsce po ok. 20 minutach.
-Aparat sieroto. - podał mi moja lustrzankę.
-Matkę i ojca jeszcze mam, więc nie sieroto. - poprawiłam chłopaka. Ten sie tylko zaśmiał i poprowadził mnie w to , jak to określił, 'przepiękne miejsce'. Kiedy szliśmy Poczułam piękny zapach kwiatów. Z każdym krokiem nasilał się.
-Ogrody różane.? - bardziej oznajmiłam niż zapytałam.
-Mhm. -uśmiechnął się.
-Dzięki, jesteś kochany. -i znowu go pocałowałam, nie ma się co oszukiwać, na prawdę go lubię, chyba z wzajemnością.
-To kiedy druga randka.? - zaśmiał sie kiedy sie od niego odkleiłam.
-A kto ci w ogóle powiedział, że takowa będzie. - odpowiedziałam pytaniem na pytanie i zaśmiałam się. On tylko popatrzył na mnie ze zdziwioną miną. - No co się tak gapisz.? Idziemy.
To miejsce jest cudowne. Trzy tysiące gatunków róż i ten zapach unoszący sie w powietrzu. Są tam rośliny, których nigdy wcześniej nie widziałam.
Spacerowaliśmy alejkami i rozmawialiśmy. Większość spraw, które mi o sobie opowiadał znałam. Wiedziałam, że ma dwóch braci, Fabiana i Felixa, którzy też graja w piłkę. Opowiadał mi o swojej rodzinie, zainteresowaniach, mówił wszystko co mu ślina na język przyniosła. Okazało się, że słuchamy podobnej muzyki i gardzimy tymi samymi gatunkami muzycznymi. Oboje kochamy grać kręgle, to szczegół, że jestem w tym do bani, liczy się pasja. Jak na faceta, strasznie dużo gada. Ale to dobrze, przynajmniej nie będę sie z nim nudzić.
Sfotografowałam wiele pięknych kwiatów i krzewów. No i oczywiście nas. Zrobiliśmy sobie kilka 'słit foci z rąsi'. Zrobiła też kilka zdjęć Mario. Te robione z zaskoczenia wyszły lepiej niż pozowane.
-Jakby ci nie wyszło z piłką, to możesz zostać modelem. I jakbyś szukał fotografa, to wiesz do kogo dzwonić.- zaśmiałam się.
-Piłka to moje życie, nic tego nie zmieni. - uśmiechnął się - Zabieram cie w jeszcze jedno miejsce.
-Wieża Floriana .?
-Skąd wiedziałaś.?
-Jestem jasnowidzem.- zaśmiałam się.
-Jasne.- obdarzył mnie uśmiechem - chodź, jasnowidzu. Chwycił moją dłoń i powędrowaliśmy na środek Westfallen Park'u. Widok był niesamowity. Dortmund nocą to chyba najpiękniejsze miejsce na całej Ziemi.
-Dziękuję.- przytuliłam go.
-Za co.?
-Za dziś, było cudownie. - uniosłam głowę i spojrzałam w jego cudowne brązowe oczy. Umiechnął się a nasze usta się złączyły. Ten pocałunek był inny niż poprzednie, bardziej namiętny. Ponownie moje ciało przeszedł dreszcz, czułam się cudownie. Ta chwila mogła trwać wiecznie. Lecz on nagle sie odsunął i zaczął śmiać. Trochę się przeraziłam, bo nie wiedziałam o co mu chodzi, ale gdy zorientowałam się co sie stało, zwijałam się ze śmiechu razem z nim. Podczas naszego pocałunku przelatujący ptak narobił Mario na ramię. Koło nas stało mnóstwo osób a ten kochany ptaszek musiał nasraktać akurat na niego, przerywając taką chwilę.
-Ale masz szczęście. - kpiłam z chłopaka.- Dobrze, że nie narobił ci na głowę.
-Nie śmiej się ze mnie. Równie dobrze mógł narobić na ciebie.
-Ale wolał nasraktać na twoje ramię. - pękałam ze śmiechu. - A może to jakiś znak .?
-Ta, żeby nie robić ci więcej niespodzianek.
-Mówiłam ci, że ich nie lubię. -wyszczerzyłam zęby. - A teraz zdejmij ten sweterek, bo śmierdzi.
-Zdejmę, ale najpierw cie przytulę. Chodź kochanie. - szedł w moją stronę z rozłożonymi rękoma.
-Spadaj.!- krzyknęłam i zaczęłam uciekać, Mario ruszył za mną. Zachowywaliśmy się jak dwójka małych dzieci. Uciekałam przez jakąś chwilę, obróciłam się, aby zorientować się gdzie jest Mario. Biegłam, aż zatrzymałam sie na jakiejś osobie. Wywaliłam sie i chłopaka na którego wpadłam.
-Strasznie przepraszam, zagapiłam się. Przepraszam. - ale było mi głupio. Pewnie miałam strasznego buraka na twarzy.
-Nic sie nie stało, każdemu mogło się zdarzyć. - uśmiechnął się. -Co taka ładna dziewczyna robi tu sama.?
-Nie jestem sama, tam jest mój przyjaciel. - wskazałam na Mario zwijającego się ze śmiechu.
-Znasz Mario Goetze.? -zdziwił się.
-Od jakichś dwóch tygodni. -zaśmiałam się. - Karolina- podałam nieznajomemu rękę.
-Piotr. Jesteś z Polski .?
-Przeprowadziłam sie tu niedawno. Też masz polskie imię, mieszkasz tu .?
-Tak. - odpowiedział. W tej chwili podszedł do nas Mario.
-Co jest .? - zapytał z uśmiechem.
-Nic. - odwzajemniłam uśmiech.
-Idziemy.? - zapytał Mario.
-Jasne. - odpowiedziałam . - DO zobaczenia. - pożegnałam się z Piotrem .
-Oby. - usłyszałam za plecami.
*******************************************
Po pierwsze, chciałabym serdecznie podziekować komuś ( wiesz,że chodzi o ciebie) za pomoc przy tym rozdziale. :*
Po drugie: O mój bożę. BORUSSIA W PÓŁFINALE LIGI MISTRZÓW.!!!! Wczorajszy mecz wywołał niezapomniane emocje, których nie zapomnę chyba do końca życia. W 82 minucie łzy rozpaczy, 91 minuta nadzieja powróciła, 92 minuta, niepohamowany atak radości, totalna euforia.Siedziałam, płakałam z radości i sie trzęsłam. Miałam ochote skakać i krzyczeć na całe gardło, że wygrali, że przechodzą, kocham to, kocham.♥♥♥ Na prawdę po tej drugiej bramce Malagi straciłam nadzieję, ale cuda się zdarzają.
Cud w Dortmundzie.♥
"Szalona pogoń za Malagą została zwieńczona niesamowitym sukcesem. We wtorek na Signal Iduna Park doszło do istnego cudu! W 91. minucie bramkę na 2:2 strzelił Marco Reus, a dosłownie chwilę potem na 3:2 dla gospodarzy poprawił Felipe Santana i Dortmund po prostu oszalał. "
To co zrobili kibice na początku meczu, zapierało dech w piersiach.
Cudowny obrazek.♥
Świetny rozdział! Dodaj szybko kolejny :>
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie <3
Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/ mile widziane komentarze :)
Pozdrawiam!
Jest świetnie ♥ Treść niesamowicie interesująca, z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Pozdrawiaam :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, właściwie na V rozdział. Miło by było gdybyś zostawiła swój ślad w postaci komentarza! ;) oto link; http://wszystko-przede-mna.blogspot.com/2013/04/rozdzia-v.html#comment-form
Wspaniały, a jaki wciągający! *_* Masz talent dziewczyno! :) Dodaj kolejny jak najszybciej! :* Pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńSuper.Czekam na następny rozdział. <33 :))))
OdpowiedzUsuńKiedy Malaga strzeliła drugą bramkę lekko straciłam nadzieje że wygrają, ale wierzyłam w nich do końca.Jak wygrali to się popłakałam ze szczęścia.Tego meczu tez nie zapomnę do końca meczu. <33 :))))
Nieźle wciąga ;)Świetnie ci idzie pisanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Boskie :p
OdpowiedzUsuńCiekawe co będzie z tym chłoptasiem, co na niego Karolina wpadła ?
Szykuje się ciekawie. ;p
cudowny , strasznie wciąga :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :D
http://wiecej-niz-myslisz.blogspot.com/
boski ! zajebiste jest to opowiadanie !
OdpowiedzUsuńzapraszam http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/2013/04/rozdzia-18.html mile widziany komentarz :))
a co do meczu to miałam to samo co ty ! nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić ! a teraz półfinał z Realem ! liczę na finał <333
cudnie piszesz! naprawdę świetny blog! *.* serdecznie zapraszam do siebie: http://fcb-en-mi-corazon.blogspot.com/ ;) bardzo zależy mi na wyrażaniu opinii w komentarzach i obserwowaniu. ;3 pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńkolejny fajny rozdział w Twoim wydaniu xd a co do oprawy BVB to rzeczywiście było na co popatrzeć. XD
OdpowiedzUsuńte-quiero-para-siempre.blogspot.com
uwielbiam !<3
OdpowiedzUsuńi zapraszam do mnie http://trulululululululu.blogspot.com/
Genialny! Kocham tego bloga!
OdpowiedzUsuńDawaj szybko następny rozdział!
Kocham i jeszcze raz kocham !! <3
Zapraszam do mnie http://borusss.blogspot.com/