Następny dzień. Sobota.
Pomimo tej całej sytuacji, wstałam w dobrym humorze. Ubrałam się i zeszłam na śniadanie.
W kuchni byłą tylko mama.
-Dzień dobry - powiedziała.
-Cześć mamo.
-Jak sie spało.?
-A wiesz, że dobrze. Aż dziwne.
-Co ty na to, abyśmy poszły dziś na zakupy. Musisz ładnie wyglądać w nowym mieście .
-Dobry pomysł.- uśmiechnęłam się - I świetnie się składa, bo Weronika zamierza urządzić mi dzis wieczorem imprezę pożegnalną.
-Ta dziewczyna jest niesamowita, przecież wyjeżdżamy dopiero za miesiąc.
-Wiem i dlatego tak bardzo ja kocham :)
Godzinę później.
-Popatrz , jaka boska bluzka . - zachwycałam sie.
-Racja, powinnaś ją przymierzyć.
Spędziłyśmy w galerii grubo ponad 3 godziny. Kupiłam sobie 4 nowe bluzki, dwie pary spodni, dwie sukienki i parę genialnych niebieskich convers'ów.. Kocham ten kolor, tak samo jak czarny i żółty.
W domu postanowiłam pochwalić sie nowymi nabytkami więc zadzwoniłam do Werki :
-Hej, kochana. - zaczęłam.
-No witam moja Niemkę - czasem jej nie rozumiałam, ja wyjeżdżam a ta się cieszy.
-Tylko nie Niemkę, moja droga. Jestem od nich o wiele ładniejsza. - wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Tak, tak, moje piękności. - śmiała sie.-Dobrze, że dzwonisz. Musimy obgadać parę spraw związanych z imprezą.- i zaczęła nawijać. Gadała, gadała. Ja tylko przytakiwałam. Nie pozwalała mi dojść do słowa. Aż w końcu skończyła.
-Rób co chcesz, zdaje sie za ciebie. Wiesz, byłam dziś z mamą na zakupach... - i teraz zamieniłyśmy się rolami. Lecz tylko w pewnym stopniu. Ja pozwalałam jej mówić. :)
Postanowiłyśmy, że impreza zacznie sie o 20 i będzie u niej, bo jej rodzice wyjechali na weekend.
O 15.30 Borussia grała mecz z Hannoverem 96.Nie mogłam tego przegapić. Już w pierwszych 30 minutach
było 2:0 dla Dortmundczyków. Obie bramki zdobył Lewandowski. Pierwsza połowa zakończyła sie bez zmian. W drugiej Reus miał genialną szansę, ale Hoffman sfaulował go pod samiutkim polem karnym. Jak można faulować mojego ulubionego gracza BvB. No jak, sie pytam .? Niestety musiał zejść a za niego wszedł Gotze, mój drugi ukochany piłkarz. Mario wykonywał wolnego. Zieler nie miał szans na obrone tego strzału. Perfekcyjne wykonanie. I w taki oto sposób Borussia wygrała 3:0 z Hannoverem 96. Byłam mega szczęśliwa. Z tego wszystkiego zapomniałam o imprezie. Miałam tylko półtorej godziny aby sie wystroić. Ubrałam nowo zakupioną sukienkę do tego czarne baleriny . Pokręciłam włosy, umalowałam sie i o 19.45 była gotowa. Jak zwykle sie spóźniłam, ale moi znajomi byli do tego przyzwyczajeni.
Każdy mówił, że jestem szczęściarą. Niektórzy żartowali, że jednak warto było sie uczyć niemieckiego. Przyznam, że zawsze lubiłam ten język.
Impreza była świetna. Werka sie postarała. Nie wypiłam ani kropelki alkoholu , a bawiłam sie świetnie. Nie rozumiem ludzi, dla których impreza = chlanie do zgonu. Co cóż, są ludzie i taborety.
Dobrze, że wzięłam ze sobą aparat. Zrobiłam chyba z milion zdjęć, które zawisną na ścianach mojego nowego pokoju.
Podeszłam do Werki i powiedziałam :
-Dziękuję. - dałam jej buziaka i przytuliłam z całej siły.
-Nie ma za co - odpowiedziała ukazując mi swoje piękne, białe zęby .
-Jesteś najlepsza, nie wiem jak sobie bez ciebie poradzę. - prawie płakałam.
-To nie czas na płacz, moja droga.- stwierdziła Weronika - płakać będziemy przed twoim wyjazdem. Teraz masz się bawić i to jak najlepiej.
-Jak karzesz o pani. - zaśmiałyśmy się obie.
Wróciłam do domu o 8.00 rano. Zostałam, aby pomóc Werce w sprzątaniu. Kiedy dowlokłam się do pokoju od razu rzuciłam się na łóżko. Byłam tak zmęczona, że nawet sie nie przebierałam. Zasnęłam w sukience i niezmytym makijażu.
Obudziłam sie o 15.00. Zjadłam śniadanio-obiad obejrzałam kawałek jakiegoś filmu i poszłam odrobić lekcje.W poniedziałek miał być sprawdzian z Geografii, i tak byłam przekonana, że da gotowca. Nie uczyłam się, gdyż wiedział, że każdy bd miał odpowiedzi. Zrobię sobie ściągę i będzie git. Zadzwoniłam jeszcze do Wery, pogadałyśmy trochę . Zachciało mi się spać, więc pożegnałam się z przyjaciółką, wzięłam prysznic i znowu poszłam spać.
------------------
Drogie kobietki, wszystkiego najlepszego. :)
Pochwalcie sie co dostałyście. :)
********************************************************************
Jak na razie nic ciekawego sie nie dzieje, ale juz niedługo to powinno sie zmienić.
Dziekuje za komentarze pod 1 rozdziałam, nawet nie wiecie ile radości mi sprawiły. Z tego wszystkiego w moim zeszycie powstały kolejne dwa rozdziały. Dziękuję jeszcze raz. :* (i mam skromną nadzieję, że i tym razem sie na was nie zawiodę.)
BY THE WAY . oglądałam dziś powtórkę meczu Borussi z Szakhtarem. I teraz jeszcze bardziej żałuję, że nie mogłam obejrzeć wtorkowej transmisji na żywo... Grali na prawdę świetnie.
Jutro o 15.30 mecz z FC Schalke. HEJA BvB.! Wygramy. :)
Świetny rozdział ;) , naprawdę masz talent nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńA mecz to katastrofa... drugi raz przewalić derby ;/ to co robili chłopcy nie mieści się w głowie, dopiero w drugiej połowie jak wszedł Reus jakoś zaczęło to funkcjonować ale to i tak nie wystarczyło . Punkty punktami, odpuścili już sobie całkowicie ligę, spoko ale to był mecz o honor. Szkoda gadać.
Zapraszam również do mnie, miły byłby komentarz :)
http://krok-w-strone-lepszego-zycia.blogspot.com/
Czytam z chęcią bo to jedni z moich ulubionych blogowych bohaterów. Ciekawi mnie co się będzie działo z Werką. Zostanie w Polsce?
OdpowiedzUsuńbtw. chciałam Cię zaprosic do odwiedzenia mojego debiutanckiego bloga :)
jest już prolog.
roza-bez-kolcow.blogspot.com
Świetne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :3
Zapraszam do mnie na opowiadanie o BVB http://sylwunia09.blogspot.com/ komentarze mile widziane :)
Pozdrawiam i życzę weny ;3